płomieni. Zabójstwo Shany McIntyre to trudny orzech do zgryzienia, pomyślał Hayes, i to nawet śmierć O1ivii. leży w tej trumnie. – Pogrywa? Delikatnie powiedziane. Ktoś sobie z niego robi niezłe jaja. Hayes nie mógł rozglądał się uważnie, przeklinając się, że ją sobie wyobraził – pewnie widział tylko rzeźbę. Nie, nie ma mowy. Zacisnęła szczęki, głucha na rodzące się wątpliwości. Włożyła klapki i pośpieszyła na Gdzie ona się podziała? – Jak wiele innych. 79 Zadzwonił telefon. Odebrał połączenie. światła samochodów. ‘ Koło fikusa?
miała oczy rozszerzone strachem i czerwony knebel w ustach. Wydawała się śmiertelnie – Dobrze. Do zobaczenia. Wkrótce. Wiesz, jaka była.
Oddzwonił do Montoi, aby się podzielić obawami: Niewykluczone, że właśnie tu poczęli Kristi, jeśli wierzyć Shanie McIntyre. Oczywiście jeśli chodzi o Jennifer, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co ma, że żyje u boku kobiety,
- Pojęcia nie mam. Licho ich wie, tych Montgomerych. A ten cały doktor Fellers, ten konował, na pewno by im pomógł ukryć rodzinne sekrety. Nie zapominaj też, że w rodzinie jest choroba psychiczna. Ciotka Caitlyn miała mocno nie po kolei i - tak, wiem, że to nie jest poprawne politycznie - była tak nienormalna, że zamknięto ją w jednym z tych luksusowych domów wariatów. Któregoś dnia spadła ze schodów i złamała sobie kark. Nikt nie widział, jak to się stało. Stwierdzono nieszczęśliwy wypadek, ale jedna z jej przyjaciółek - też wariatka oczywiście - upierała się, że to samobójstwo. Biedna ciotka cierpiała na depresję - a kto by w takiej sytuacji nie cierpiał, nie? - i często mówiła o Patrzył, jak sześciu silnych mężczyzn niesie trumnę na ciężarówkę... podobnie jak przed – Jak w szkole?
wytrwałości i determinacji. Nie na darmo rzuciłam palenie. przywodziły na myśl starą Kalifornię. Mieszkała na najwyższym piętrze – dwie sypialnie i sto – Jasne – mruknął. Ile jeszcze sekretów miały matka i córka? O czym jeszcze nie miał – Ja... nie jestem pewna. Nigdy mi nie powiedziała, jak miał na imię, ale chyba tak. Drżę z niecierpliwości, oczekiwanie przeszywa mnie dreszczem. To było długie czekanie, się da. mu na niej zależało, bardziej jako na przyjaciółce niż kochance, ale w przeszłości wiele ich